Pomysł padł od Macieja, że warto tam.
O samej górze słyszałem również od Farrukha i to kilka tygodni temu – polecał widoki super i ślicznie – ale gdy tam był lądować mu nie pozwolili – ze względu na aktywność szybowców.
Maciej jednak po rozmowie z Farrukhiem jakoś tego nie do serca nie przyjął i złożył w moim imieniu plan lotu.
Mieli my tam polecieć i wrócić za dnia, wróciliśmy pod wieczór. Co bardzo ciekawe, dzień ten uważam za wyjątkowy bo w tej wycieczce zawarło się wszystko: od Beskidu i atmosfery GA, gdzie dwóch Panów w sędziwym wieku składają sobie uprzejmości – bo nie przypadli sobie do gustu, do komercyjnego latania czyli RNAV to rwy 28,
Było świetnie, a samo podejście i lądowanie na górze Żor było jednym z najbardziej wymagających jakie wykonywałem, jeśli nie tym najtrudniejszym.
Miało być bardzo ciasno, nie było tak źle, na prostej było z 5 sekund na korektę itd, ale byłem na dużej „mocy mózgowej obliczeniowej” wiec… tak czy owak po prostu leciałem w dość ciasnym miejscu.
Pare zdjęć i film. Link do filmu poniżej.
Film na instagramie