No nie tak bardzo.
Czekamy z utęsknieniem na Tomka, aż wróci – czały czas mu kibicujemy w jego typerating’u, która ciśnie w Us and A,
….ale dziś latałem z Michałem, którego poznałem wcześniej, ale bardziej – lecąc do Łodzi – w zeszłym tygodniu.
Miała być trasa, była trasa, ale prosiłem go abyśmy poćwiczyli sytuacje awaryjne, w tym szczególnie sytuacje gdy wytnie silnik.
To ze względu na to, że wczoraj w Rzeszowie na autostradzie a4 lądowało coś, bo nie dało rady dociągnąć do lotniska.
Jesionka, a a4 w sumie rzut kamieniem – a dociągnąć się nie dało.
tak z poziomu Polsatu to wyglądało, a tak słuchać to z nagrania wieży:
http://archive-server.liveatc.net/eprz/EPRZ-Jun-07-2018-0430Z.mp3
Cała sytuacja zaczyna się w 20 minucie nagrania. Nie bardzo chciałbym być uczestnikiem takiego zdarzenia.A przed wczoraj byłem tam, właśnie, w Rzeszowie, i w Jesionce i w Zaczerniu, tam te awionety po niebie latają – to też na nie z auta patrzyłem.
Zaczęli my więc lot, inny instruktor, zawsze inaczej, ciekawiej, inne ramy i sposoby.
Polecieliśmy przez Zborowo do Leszna.Tam my zjedli i napili się, na stacji Moc- Jakość-Zysk, ….ale przed tem kilka ćwiczeń z cyklu „silnik Ci wypadł.”
Wszystko szło git, i nagle silnik się naprawdę zaczął trząść i przerywać. Instruktor, „kurwa, tego się nie spodziewałem”,
otworzyłem przepustnice na max, chwila się uspokoiło i dalej zaczęła się totalna pizda.
To jak silnik przerywa to śmigło przestaje się kręcić, rwie, samolot się dość też trzęsie.
W tej krótkiej chwili, myśle „kurwa, przyciągnąłem za sobą gówno z Jesionki!?”
Ogarnięcie, prędkość jest, pas w zasięgu jest, silnik leży, paliwo?
Patrze, kurek skręcony na „off.”
Te 8 sekund pomiędzy czasem gdy zaczyna się z silnikiem dziać coś, a tym gdy znajdujesz przyczynę, i że ona „jest” efektem działania instruktora, to czas gdy człowiek reorganizuje się prędko.
Taki to moment jak restartowanie systemu Windows, tyle że taktowanie procesora wynosi teraz 70000000 milionów MHz, pamięć RAM i dysk SSD zapierdala dość prędko, i wszystko działa znakomicie, ale z bardzo dużym ogólnym obciążeniem.
Michał mówi „spoko, nie odkręcaj, dasz rade już widzę bez”
Aha…. no dzięki. Dałem rade.
Bardzo cenne doświadczenie.
Co prawda, wszystko dałem radę – mniej więcej, doleciałem do Poznania, z dwoma jeszcze podejściami w Zborowie, ale w Poznaniu, na ziemi, naprawdę dość prędko dopadło mnie zmęczenie.
Aż se w biurze siadłem, i wtedy usłyszałem na radiu w biurze, że Ola, której bardzo kibicuje, dziś będzie robić swoje pierwsze solo.
Miałem „zewnętrzny” powód se chwile posiedzieć, a Ola zrobiła dziś swoje solo!
Gratuluje Ola!